Wartość domu rodzinnego
Zapiski pedagoga – Wartość domu rodzinnego
Wieczór wigilijny to bez wątpienia jedyny najpiękniejszy i najbardziej tajemniczy wieczór w roku. Pierwszy zwiastun Świąt to zapach piernika, z którym łączy się zapach choinki, zatopionej w blasku różnobarwnych światełek i ozdób, przyjazna atmosfera przy stole zastawionym postnymi daniami, biel opłatka, pozostawione dla bezdomnego wolne miejsce, dźwięki kolęd.
Boże Narodzenie to Święta rodzinne, a dom, rodzina – niezależnie od miejsca na kontynencie – to oaza pierwszych wzruszeń, uczuć, akceptacji, ciepła. Jest to miejsce, które jak żadne inne, powinno zapewnić poczucie bezpieczeństwa wszystkim jego członkom. Ileż to wartości realizuje się poprzez to właśnie miejsce. Dom rodzinny jest przecież „domowym Kościołem", gdzie rodzi się każda miłość, począwszy od miłości rodziców do dzieci, dzieci do rodziców i dziadków, rodzeństwa do siebie nawzajem, miłość do krewnych, znajomych, aż po miłość do Kraju Ojczystego. Jest on miejscem wspólnych posiłków i rodzinnych spotkań. W nim możemy odnaleźć kochających, wymagających ale i zawsze wybaczających rodziców, troszczących się o nasze fizyczne i duchowe dobro. Kojarzy się nam nieodłącznie ze wspólną modlitwą, wspólnym podejmowaniem ważnych decyzji, spędzaniem czasu wolnego, celebrowaniem niedziel i świąt. W nim także zatopiona jest pamięć o historii naszego narodu, pamięć o naszych przodkach, znajdująca odzwierciedlenie w pielęgnowaniu pamiątek, albumów z fotografiami.
Dom rodzinny to radość z narodzin nowych członków, ale smutek i żal po tych, co odeszli, połączony z nadzieją na spotkanie z nimi w wieczności. To także szacunek do starszych i opiekowanie się nimi, gdy tego potrzebują. To również cały wachlarz tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. To w końcu miejsce spotkania przy Wigilijnym stole, kiedy to odkładamy na bok wszelkie waśnie i zadawnione spory.
Boże Narodzenie to szczególnie magiczne chwile dla naszych dzieci. W okresie poprzedzającym je jesteśmy uczestnikami przedświątecznej krzątaniny, na którą składa się cała gama prac porządkowych (mycie okien, trzepanie dywanów, zakupy itp.) Wszystkim udziela się wtedy nerwowość domowników, a dzieci – szczególnie te najmłodsze -odczuwają brak zainteresowania nimi, gubiąc się w tym wszystkim.
Co zrobić, aby Święta nie kojarzyły się z niezdrowym zamieszaniem, przemęczonymi i narzekającymi matkami, dziećmi, patrzącymi z niechęcią na przejedzonych, drzemiących przed telewizorem dorosłych?
Co zrobić, żeby Wigilia była najpiękniejszym przeżyciem z dzieciństwa i aby na zawsze pozostawiła w nas brzmienie śpiewanych wspólnie kolęd, zapach choinki, światło lampek, smak przygotowanych na ten jedyny wieczór w roku potraw?
Otóż, zanim on nadejdzie, postarajmy się, aby dzieci przeżyły radość oczekiwania, której ukoronowaniem będą same Święta. Postarajmy się przede wszystkim w całym tym przedświątecznym natłoku zajęć znaleźć chwilę dla naszych milusińskich i wyjaśnijmy im, skąd się wzięły Święta Bożego Narodzenia. Wieczorem znajdźmy odrobinę czasu i poczytajmy im „do poduszki" odpowiednie fragmenty z Biblii dla dzieci (tej z ilustracjami).
Również wśród licznej na rynku wydawniczym literatury znajdziemy wiele ładnie wydanych książeczek opowiadających o cudzie Bożego Narodzenia i związanej z nim tradycji.
Spróbujmy znaleźć odrobinę czasu na wspólne robienie choinkowych ozdób. Ileż przy tym dziecięcej radości, nie mówiąc już o kształtowaniu twórczej wyobraźni i sprawności manualnej. Nie ma przecież nic piękniejszego, niż zawieszony na choince misternie wykonany, choć niejednokrotnie poplamiony klejem, łańcuch z kolorowego papieru. Nic również nie zastąpi nam tych chwil wspólnie spędzonych, w czasie których możemy wyjaśnić sobie wiele spraw, porozmawiać o radościach i smutkach. To także doskonałe chwile na poznanie tej dojrzewającej już latorośli. Z pewnością pozostaną one na długo w pamięci naszych pociech.
Postarajmy się tak wspólnie podzielić obowiązki, aby nikt nie czuł się zbytnio przemęczony, ani też niepotrzebny.
Włączmy wszystkich bez wyjątku domowników w prace kuchenne. Możemy przecież wspólnie zaplanować potrawy, jakie znajdą się na świątecznym stole oraz wypieki, które nieodłącznie będą kojarzyły się z tymi właśnie Świętami. Niech nasz dom choć ten jeden raz w roku wypełni zapach makowców i miodowników, kompotu z suszu i kiszonego barszczu. Do pomocy włączmy te najmłodsze dzieci. One z reguły uczynią to najchętniej. Nie obawiajmy się tego, że może rozsypią trochę mąki, czy niewłaściwie rozbite jajko znajdzie się na podłodze. Pamiętajmy, że ciągle strofowane i odsuwane od pracy dzieci, w późniejszym wieku niechętnie będą oferowały swoją pomoc.
Wprowadźmy zwyczaj obdarowywania się prezentami – ale nie tymi wyszukanymi i kosztownymi, które łatwo nabyć w sklepach. Spróbujmy namówić dziecko do własnoręcznego wykonania prezentów pod choinkę. Niech to będzie np. bajka własnoręcznie napisana, figurka z modeliny, szalik zrobiony na drutach, haftowana serwetka czy korale z makaronu lub namalowany samodzielnie obraz.
W całym tym świątecznym zamieszaniu nie zapomnijmy o ważnej roli ojca. Aby czuł się naprawdę potrzebny uczyńmy go odpowiedzialnym za np. zakup karpia czy wspólnie z dzieckiem wyślijmy po choinkę. Taka wyprawa jest szczególnie ważna dla zacieśniania bliższych więzi, dla dokładnego poznania siebie nawzajem. A kiedy nadejdzie ta magiczna chwila i usiądziemy do wigilijnej kolacji, gdy podzielimy się opłatkiem; składając sobie ciepłe i serdeczne życzenia, nauczmy dziecko umiejętności przebaczania. Niech w myśli szczerze podzieli się opłatkiem z kimś, kogo szczególnie nie lubi.
Postarajmy się stworzyć w naszym domu taką jedyną, niepowtarzalną atmosferę, która w przyszłości zaprocentuje tęsknotą do niego dorastających już dzieci. Niech słowo „dom" nie będzie jednie określeniem w metrach powierzchni, na której żyjemy i spotykamy się jak obcy sobie ludzie. Niech będzie znaczyło coś więcej i przywoła w pamięci same najcieplejsze wspomnienia i uczucia – czego Wszystkim życzę.
Małgorzata Dudek – pedagog