Dla rodziców

 

Fundacja dajemy dzieciom siłę:  https://fdds.pl/

 

 

 

Państwowa komisja ds przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich:  https://pkdp.gov.pl/

 

 

 

Psychika polskich dzieci w coraz gorszym stanie. Syndrom pokolenia płatków śniegu.

Więcej Informacji w liku:  https://dziecko.medonet.pl/maluch/rozwoj-malucha/psychika-polskich-dzieci-w-coraz-gorszym-stanie-syndrom-pokolenia-platkow-sniegu/1ccwpsn

 

Informacja dla rodziców dzieci przybywających z Ukrainy / ІНФОРМАЦІЯ ДЛЯ БАТЬКІВ ДІТЕЙ, ЯКІ ПРИБУВАЮТЬ З УКРАЇНИ

Ministerstwo Edukacji i Nauki przygotowało informację dla rodziców dzieci przybywających z Ukrainy. W materiale znalazły się praktyczne wskazówki dotyczące zapisania dziecka do szkoły oraz praw, jakie przysługują uczniom z zagranicy w polskich szkołach. Informacja została opracowana w języku polskim i ukraińskim.

Więcej informacji pod linkiem:  https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/informacja-dla-rodzicow-dzieci-przybywajacych-z-ukrainy

 

Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie w Ukrainie?

Poniżej  kilka wskazówek dla rodziców.

  1. Zacznijmy rozmawiać: To bardzo ważne, aby dzieci o tym, co się dzieje, dowiadywały się w pierwszej kolejności od nas – w bezpiecznej relacji i przestrzeni. Wiadomość o wojnie zawsze budzi strach i uruchamia lawinę lęków. Jeśli to my tę wiadomość dziecku podamy, mamy szansę zadbać o jego emocje, zaopiekować się nimi. Nie łudźmy się, że przed trudną wiedzą możemy dzieci uchronić. Można się z nią zetknąć dosłownie wszędzie – w transporcie publicznym, w szkole przez rówieśników, we wszystkich mediach, też społecznościowych. Na to nie mamy wpływu. Możemy jednak wziąć odpowiedzialność za to, jak sami dziecko przygotujemy na wieść o wojnie – podając ją w możliwie najbardziej bezpieczny, delikatny sposób.
  2. Dozujmy informacje: Wojna ma najbardziej okrutne, brutalne oblicze. W najbliższym czasie prawdopodobnie będą do nas docierać drastyczne szczegóły inwazji, wstrząsające relacje i opowieści. Starajmy się nie epatować nimi dzieci. Powinny dowiedzieć się, że trwa wojna – ale w miarę możliwości zadbajmy, aby nie stykały się z tymi najbardziej koszmarnymi jej aspektami.
  3. Uważajmy na obrazy: Wyobraźnia dziecka czerpie z tych zasobów, które jego umysł zdołał zgromadzić. Hasło „wojna” nie musi dla niego oznaczać płonących domów, zakrwawionych twarzy, zmasakrowanych ciał. I możemy starać się, aby takie obrazy do dzieci nie trafiły, aby nie zapisały się w ich głowach. Postarajmy się więc nie oglądać relacji wideo przy dzieciach, nie pokazujmy im dramatycznych zdjęć. Swoją potrzebę zdobywania wiedzy na temat tego, co dzieje się w Ukrainie, starajmy się zaspokajać nie w ich obecności. Zamiast obrazów dajmy dzieciom słowo. Rozmowa pozwala reagować na emocje dziecka, a słowo uruchomi w głowie dziecka dokładnie tyle, ile ono jest w stanie przyjąć. To obraz i wizja może epatować czymś, na co dziecko nie jest gotowe – dlatego nie szafujmy nimi lekko. To ważne.
  4. Wyjaśniajmy w miarę możliwości, co się dzieje: Wiedza zawsze uspokaja, daje poczucie oswojenia tematu. W zależności od wieku i możliwości rozumienia sytuacji przez dziecko możesz mu opowiedzieć, jak doszło do inwazji na Ukrainę, kto rządzi Rosją i co może zrobić teraz Zachód. Opowiedz dziecku o NATO – to buduje poczucie bezpieczeństwa. „Jesteśmy w sojuszu wojskowym z największymi armiami świata. W tym sojuszu kraje umówiły się, że nie wolno zaatakować żadnego z nich, bo wtedy odpowie cały sojusz. To sprawia, że jesteśmy bezpieczni”.
  5. Odpowiadajmy na pytania, niekoniecznie wybiegajmy w przód: Dzieci mają różny stopień gotowości przyjęcia złych informacji i różną potrzebę zaspokajania wiedzy. Dlatego po tym, co niezbędne, czyli podaniu dziecku podstawowej informacji o wojnie – otwórzmy się na jego ciekawość. Dziecko będzie pytać o tyle, ile jest w stanie udźwignąć. Odpowiadajmy szczerze i zgodnie ze swoją wiedzą, ale też z uważnością na wrażliwość dziecka. To my znamy je najlepiej i wyczuwamy, ile będzie „już zanadto”.
  6. Próbujmy ukoić emocje: Najprawdopodobniej – mimo naszych starań z punktu 3 i 4 – dzieci trafią w tych dniach na przekazy, na które nie są emocjonalnie gotowe. My więc bądźmy gotowi na to, aby ukoić emocje. Jeśli widzimy, że dziecko jest rozdrażnione, zestresowane, rozbite – pamiętajmy, że zmaga się z czymś, co jest ponad jego siły pojmowania świata. Trochę tak, jakby świat z nawalanki gry komputerowej czy filmu sensacyjnego wkroczył nagle do naszych domów. Dajmy dziecku dużą dawkę wyrozumiałości, weźmy poprawkę na jego zachowanie, jeśli zrobi aferę lub eksploduje złością. Próbujmy nazywać jego uczucia i to, jak trudna jest sytuacja. Możemy powiedzieć: „Rozumiem, co przeżywasz. Widzę, że się stresujesz. To bardzo trudne, co się dzieje”.
  7. Przytulajmy, przytulajmy, przytulajmy To zawsze działa.
  8. Pozwólmy sobie na emocje, ale nie wpadajmy w panikę przy dziecku To prawda, wszyscy jesteśmy zdruzgotani inwazją Putina, nie możemy sobie znaleźć miejsca, myśleć o czymś innym. Dlatego pamiętajmy o żelaznej zasadzie powtarzanej przed każdym lotem – zadbajmy najpierw o siebie. Pozwólmy sobie na płacz i złość, rozmawiajmy z bliskimi dorosłymi, szukajmy pokrzepienia i wsparcia na wszystkie sposoby, które nam pomagają. Ważne jednak, abyśmy przy dzieciach to my byli źródłem wsparcia! Gdy osuwa się dzieciom poczucie bezpieczeństwa, bo wojna wkracza do ich świata – to rodzic musi być jak skała, na której można się oprzeć. Powtarzaj w rozmowie z dzieckiem ze spokojem: „Jestem przy tobie. Zadbam o to, abyśmy byli bezpieczni. Ty się nie musisz o to martwić”. To słowa jak kojący plaster. Jeśli pomoże wam wspólny płacz, dzielenie się smutkiem – zróbcie to. Ale jako rodzic nie wpadaj w histerię przy dziecku. Jeśli czujesz, że już nie możesz dłużej „się trzymać” – wyjdź i daj sobie przestrzeń na to, czego potrzebujesz. Ważne, aby nie przestraszyć dziecka własną rozsypką.
  9. Walczmy z poczuciem bezradności Przekonanie, że możemy zrobić choćby coś symbolicznego, daje ulgę. Możemy wywiesić ukraińską flagę w oknie lub pójść na demonstrację poparcia dla Ukrainy. Możesz porozmawiać z dzieckiem o tym, że przyjedzie do Polski pewnie wielu uchodźców z tego kraju i będziemy mogli wspólnie im pomóc. Jeśli Zachód nałoży dotkliwe sankcje na Rosję i odczujemy ich skutki – będziemy mogli wyjaśnić, że to pomaga napadniętemu krajowi i jest wyrazem naszej siły. Cieszmy się razem z dziećmi z wyrazów solidarności z Ukrainą, które płyną ze świata, a frustracje raczej zostawmy dla siebie. Dawajmy nadzieję. Nie poddawajmy się!

 

Autorką materiału zaczerpniętego ze strony   https://kosmosdladoroslych.pl/ale-temat/jak-rozmawiac-z-dziecmi-o-wojnie-w-ukrainie/   jest Joanna Czeczott  – reporterka, pisarka, współzałożycielka i redaktorka naczelna pisma „Kosmos dla dziewczynek”.

Udostępniamy również  link:

Jak wspierać i (czy) rozmawiać z dziećmi o wojnie w Ukrainie?

 

 

Udostępniamy kilka przydatnych linków:

https://www.uzaleznieniabehawioralne.pl/siecioholizm/poradnik-rodzica-siecioholizm/dziecko-w-dobie-ekranow-jak-korzystaja-z-urzadzen-mobilnych-dzieci-ponizej-6-roku-zycia/

https://www.uzaleznieniabehawioralne.pl/siecioholizm/poradnik-rodzica-siecioholizm/jak-wychowac-dziecko-w-dobie-ekranow-najwieksze-wyzwanie-rodzicielskie-naszych-czasow-cz-2/

https://www.uzaleznieniabehawioralne.pl/siecioholizm/dziecko-bezpieczne-przed-ekranem-8-porad-dla-rodzicow/

Dziecko i… kupa. Problemy z oddawaniem kału a zaburzenia o charakterze nerwowym

Mój niespełna 2,5 letni syn wstrzymuje robienie kupy. Chętnie siada na nocnik, ale twierdzi, że nie da rady, że nie lubi robić kupy. A kiedy czuje, że nie utrzyma, wtedy gwałtownie odmawia siadania na nocnik, tupie, złości się i płacze. Trzymam go wtedy za rączki i staram się spokojnie mówić, że jak zrobi kupę to przestanie go boleć brzuszek itp., w końcu daje się przekonać i jest dumny z siebie, że się udało…

Opracowaliśmy taką metodę, która działała bezbłędnie przez pół roku: po tym jak przez 8 dni nie robił kupy postanowiliśmy wdrożyć zmiany: sadzaliśmy go na nocnik po każdym posiłku, po trzech dniach dawaliśmy mu czopek, a jak zrobił kupę to dostawał słodką nagrodę i wspólnie całą rodziną oglądaliśmy jego ulubione bajki. Od czterech tygodni ten system nie działa. Potrafi powstrzymać sie nawet po czopku i lewatywie. Próbowaliśmy rożnych nagród i nic. W akcie desperacji mówiliśmy mu, że się o niego martwimy i że nam smutno i że to jest niebezpieczne, ale on twierdzi: „mamo nie martw się, kocham Cię”.  Nie wiem co zrobić.  Wiem, że nie jest to problem zdrowotny, bo miał robione wszystkie badania wykluczające problemy związane z fizycznymianatomicznymi problemami. Co zrobić?

 

Mój synek ma 3,5 roku. Bez problemu siusia w toalecie na ubikacji natomiast kupkę robi tylko w majtki. Nie chce usiąść na nocnik czy ubikację, nie pomagają też żadne nakładki na ubikację. Jak go tego oduczyć? Synek już od roku nie nosi pampersa, przez jakiś czas nosił go w nocy, ale rano był suchy. Proszę o poradę.

Moja dwuletnia córka ma problem z oddawaniem kału. Ciąża była trudna, ponieważ rozchodziliśmy się z tatą dzieci – osobą przemocową. Moja córeczka jest bardzo związana z tatą. Teraz tak strasznie boi się zrobić kupę, że potrafi ją nosić 7 dni drepcząc. W końcu robi ją ze strasznym bólem i płaczem. Kiedy zaczyna chcieć się jej kupę, odmawia jedzenia przez parę dni tylko pije. Zmieniłam dietę , włączyłam laktulozę, ale nic to nie daje. Lekarze mówią, że to psychiczne – powiązali to z urodzeniem się dziecka.

Wojciech Eichelberger:

Ponieważ pojawiło się kilka zapytań w sprawie treningu toaletowego małych dzieci, które dotyczą bardzo specyficznych zaburzeń o charakterze nerwowym/neurotycznym, więc zgodnie z naszą zasadą nie będę odnosił się do pojedynczych przypadków, które wymagają indywidualnego i wnikliwego podejścia, lecz przedstawię mój ogólny komentarz na ten temat.

Problemy z treningiem toaletowym, a w szczególności z oddawaniem kału (robieniem kupy) pojawiają się coraz częściej. Przyczyn może być kilka.

Nasilająca się w naszej kulturze obsesja czystości

Widzimy to na co dzień w kampaniach reklamowych usiłujących sprzedać nam coraz więcej produktów do utrzymywanie higieny i czystości zarówno w mieszkaniach jak i osobistej – proszki wybielające, preparaty dezynfekujące, a także środki antyzapachowe.

Jeżeli dzieci oglądają te reklamy, jeśli rodzice ulegają presji utrzymywanie domów w standardzie higienicznym sali operacyjnej, to trudno się dziwić, że ich dzieci nie chcą się brudzić i wydzielać przykrych zapachów. Popkulturowy wzorzec doskonałości jest współcześnie powiązany z umiejętnością całkowitej kontroli nad swoją fizjologią i higieną. Dzieci od najmłodszych lat będą chciały naśladować ten wzorzec. Rodzice przekazują go potomstwu dążąc do tego aby jak najszybciej usiadło na nocniku i kontrolowało swoje wydalanie, za co jest entuzjastycznie chwalone. Przedwczesna presja rodziców jest przez dzieci odbierana jako wyraz dezaprobaty dla wydalania jako takiego.

Z badań psychofizjologii rozwojowej wynika, że całkowitą zdolność do specyficznej kontroli zwieraczy krocza dziecko uzyskuje pod koniec trzeciego roku życia. Zmuszanie dziecka do tego wcześniej, stawia je wobec niewykonalnego zadania, co owocuje z czasem chronicznym napięciem w całym obszarze podbrzusza i przepony krocza. Napięcie to może nabrać charakteru trwałego, a brak kontroli nad zwieraczami uniemożliwia dziecku rozluźnienie konieczne do sfinalizowania wydalania. Może się to wydać obrazoburcze, ale zapewniam państwa, że dla przyszłego szczęścia waszych dzieci lepiej jest gdy dziecko nawet do wieku lat 4 czy 5 nie w pełni kontroluje swoje wydalanie niż gdy zaczyna je kontrolować przedwcześnie, na przykład w wieku lat 2. W świetle tego wymaganie wielu żłobków i klubików dziecięcych, aby dzieci poniżej lat 3 kontrolowały zwieracze jest świadectwem niewiedzy lub nadmiernej tendencji do ułatwiania sobie życia kosztem zdrowia i przyszłości dzieci.

Reakcje rodziców na siku i kupę

Drugim powodem bywa osobista postawa, sposób reagowania rodziców na przykre zapachy i wydzieliny dzieci w okresie niemowlęcym i później. Często mylnie zakładamy, że dzieci w wieku niemowlęcym nie rejestrują naszych reakcji i komentarzy. Pamiętajmy, że choć nie rozumieją słów to w tonie melodii i głosu wyczuwają bezbłędnie najmniejszy ton dezaprobaty. Jeżeli na przykład przy wymianie pieluch lub w innych sytuacjach, gdy dziecko się zabrudziło kupą lub zsikało, reagujemy z obrzydzeniem i niechęcią, to dziecko w późniejszym okresie będzie powstrzymywać się przed robieniem nam takiej przykrości. Późniejsze tłumaczenie i nagrody nie są tego w stanie szybko zmienić.

W związku z tym, dobrą radą dla rodziców, którzy jeszcze nie zabrnęli w opisane w państwa mailach kłopoty, jest reagowanie z zachwytem na wszelkie przejawy tzw. czynności eliminacyjnych organizmu dziecka.
Wielu rodziców wyraża dezaprobatę dla sikania i robienia kupy w majtki w nadziei, że dzięki temu dziecko wcześniej zacznie siadać na nocniku. W świetle tego co powyżej, takie działanie jest pozbawione sensu.

Problemy rodziców

Nie bez znaczenia jest też stosunek rodziców do własnych czynności eliminacyjnych. Jeśli rodzice przeżywają negatywnie i z obrzydzeniem skądinąd błogosławione i niezbędne do życia pobyty w toalecie, to dzieci z pewnością będą brać z nich przykład.

Wtedy wielką pomocą dla dzieci może być własna praca rodziców nad swoim problemem nadmiaru kontroli. Wielu rodziców żyjących w stresie i pośpiechu żyje w permanentnym napięciu zwieraczowym, kolokwialnie zwanym dupościskiem. To z łatwością rejestrowane jest przez dzieci i nieświadomie naśladowane. Świadectwem tego jest często używanie zdrobnień i eufemizmów w nazywaniu i opisywaniu czynności fizjologicznych (kupka, psipsi itp) lub/i ignorowanie ich przejawów (o tym się nie mówi).

W psychoterapii uważa się, że problemy z wydalaniem na najgłębszym poziomie mogą świadczyć o zaburzonej wymianie z otoczeniem polegającej na przewadze tendencji do brania nad dawaniem, popularnie zwanego skąpstwem. Jeśli mamy taki kłopot z dziećmi, powinniśmy jako rodzice, przyjrzeć się sobie także w tym aspekcie.

Rodzicom, których dzieci już mają kłopoty z wydalaniem opisane w listach czytelników, zalecam udanie się do renomowanych ośrodków zajmujących się terapią małych dzieci.

PS. Gdybym miał jednak ryzykować „w ciemno” interwencję terapeutyczną wobec dzieci opisanych w listach czytelników we wstępie lub innych dzieci do lat 3-4 mających podobne problemy, to zaleciłbym pozwolenie im na noszenie pampersów i rezygnację z wszelkich nacisków na kontrolę wydalania aż do czasu, gdy same będą chciały się ich pozbyć. Przerażonych rodziców zapewniam, że to z pewnością nie potrwałoby długo.

 

Źródło: https://miastodzieci.pl/czytelnia/dziecko-i-kupa/

 

Maluszki –zabawy z bardzo małymi dziećmi przyśpieszające rozwój mowy

Bardzo ważne w rozwoju mowy dziecka jest to, by otaczać go dźwiękami mowy danego języka, u nas języka polskiego, od samego początku jego bytności na świecie, a nawet już wtedy, gdy jest w brzuszku mamy. Nazywamy to kąpielą słowną, kąpielą mowną, w której zanurzamy dziecko. Jest to niezbędne dla rozwoju mowy maluszka z tego względu, że mowa dla człowieka nie jest czymś, co jest mu dane i wrodzone. Języka zawsze uczymy się w procesie socjalizacji, czyli będąc wśród ludzi, którzy między sobą mówią i wtedy jesteśmy świadkami tych komunikatów, słyszymy je, ale jeszcze bardziej i szybciej uczymy się języka, gdy ktoś mówi do nas, patrząc nam z zainteresowaniem i z miłością w oczy i, co jest bardzo ważne, na naszym poziomie intelektualnym i mownym. Z tego wynika, że do dziecka należy mówić językiem bardzo prostym, na jego poziomie. To jest warunek niezbędny. Gdy mowa jest zbyt trudna, „uczona”, chociażby jej było bardzo dużo w otoczeniu dziecka, ono tej mowy nie przyswoi, nie nauczy się jej. Dlatego tak ważne jest, by mówić do dwulatka na poziomie dwulatka, do czterolatka na poziomie czterolatka, stopniowo i tylko niekiedy wprowadzając trudniejsze słowa i pojęcia. Gdy widzimy, że jest to dla dziecka za trudne, zawsze wracamy do prostszych rzeczy, by za jakiś czas znowu wprowadzić coś trudniejszego. Bazą zawsze jest mnóstwo słów i zdań tych najprostszych. Oto propozycje oddziaływań i zabaw, które, w co głęboko wierzę, pomogą Państwa Dziecku szybko i w miarę bezproblemowo nabyć umiejętności mowne i komunikacyjne.

 

Ćwiczenie słuchu fonemowego i aparatu artykulacyjnego:

  1. Proszę śpiewać dziecku lub z dzieckiem bardzo często i długo w ciągu dnia na dowolną melodię samogłoski i sylaby oraz wyrażenia dwusylabowe:

aaaa…, oooo…, uuuu…, eeee…, yyyy…,

ma, ma, ma…, mo, mo, mo…, me, me, me…, mu, mu, mu…, my, my…

pa, pa, pa…, po, po, po…, pe, pe, pe…, pu, pu, pu…, py, py, py…

ka, ka, ka…, ko, ko, ko…, ke, ke, ke…, ku, ku, ku…, ky, ky, ky…

ta, ta, ta…, to, to, to…, te, te, te…, tu, tu, tu…, ty, ty, ty…

na, na, na…, no, no, no…, ne, ne, ne…, nu, nu, nu…, ny, ny, ny…

ba, ba, ba…, bo, bo, bo…, be, be, be…, bu, bu, bu…, by, by, by…

ga, ga, ga…, go, go, go…, ge, ge, ge…, gu, gu, gu…, gy, gy, gy…

aga, aga, aga…, ogo, ogo, ogo…, ege, ege, ege…, ugu, ugu, ugu…, ygy…

aba, aba, aba…, obo, obo, obo…, ebe, ebe, ebe…, ubu, ubu…, yby…

la, la, la…, lo, lo, lo…, le, le, le…, lu, lu, lu…, ly, ly, ly…

ala, ala, ala…, olo, olo, olo…, ele, ele, ele…, ulu, ulu, ulu…, yly, yly, yly…

 

Można dowolnie wymyślać podobne sylaby. Te wymienione przeze mnie są jednymi z najprostszych.

 

  1. Wspólnie oglądajcie książeczkę ze zwierzętami i próbujcie nazywać je. Wielokrotnie powtarzajcie sylaby, które naśladują głosy tych zwierząt. Jeszcze lepsze będzie wspólne z dzieckiem oglądanie i słuchanie głosów zwierząt z youtube i naśladowanie ich przy pomocy dźwięków języka polskiego – onomatopei, np.:

hau, hau…, pieski szczekają szczęką … (proszę to wielokrotnie śpiewać),

re, re, re… żabki rechoczą…, kum, kum, kum… żabki kumkają…

– wrr, wrrrrr … pieski warczą wargą …

mu, mukrowy muczą, a my wimy

me, me… kozy meczą …

kwa, kwa... kaczki kwaczą …

gę, gę… gęsi gęgają i chodzą gęsiego …

– bzzzzzzy… osy bzyczą …

mmmmmy…, mmrrrru… misie mruczą …

– łau, łau… misie ziewa … (usta szeroko otwieramy) i zie … (łapczywie łapiemy powietrze, ziememy)

– miał, miał… koty miałczą – naśladowanie kotka, wyciąganie języka jak najdalej do przodu, potem oblizywanie się itp.

– pi, pi, pi… pisklęta piszczą, piszczę ja, piszczysz ty, my piszczymy …

– ćwir, ćwirrr ptaszki ćwierrrkają …

– frr, frrrrr, frrrru, frrruu … ptaszki frrruwają …

ja fruwam, ty fruwasz, my fruwamy, wy fruwacie, wczoraj fruwaliśmy, jutro będziemy fruwali, wczoraj fruwałam/fruwałem , jutro będę fruwała/ będę fruwał itp.

Podobnie można tworzyć kolejne formy fleksyjne z poprzednimi wyrazami/przykładami, które wyżej podałam i naśladować te czynności, wygłupiać się i bawić w czasie wypowiadania/śpiewania tych wyrazów.

 

Proszę się przy tym bawić i śmiać. Niech dziecko odczuwa radość.

 

Wielokrotne w ciągu dnia powtarzajcie sylaby/wyrazy, które naśladują dźwięki wykonywanych czynności i dźwięki otoczenia. I tutaj również bardzo pomocne jest youtube, na którym są dźwięki domu, otoczenia, ale również głosy ptaków, dźwięki instrumentów muzycznych. Bardzo proszę często powtarzajcie/ śpiewajcie te wyrażenia dźwiękonaśladowcze w czasie pracy i zabawy:

szuru, szuru… szurujemy, szorujemy … ja szoruję, my szorujemy, ty szorujesz itp.

– pucu, pucu… pucujemy ja pucuję, my pucujemy, ty pucujesz itp.

chlastu, chlastu…,

myju, myju myjemy, myju, myju … myjemy, ja myję, ty myjesz, my myjemy, o i jest już umyte, wymyte …, zmyte – przy sprzątaniu, myciu naczyń, myciu się itp.

aaaaa…, ooooo…, uuuuu…, eeee…, yyyyy… lu, lu, lu… – lulamy, ja lulam, ty lulasz, my lulamy do snu dziecko/ misia/ lalkę,

– cacy, cacy… misiu jest cacany, lala/ lalka/ laleczka jest cacana

– amu, amu..., am, am, am…, mniam, mniam… pycha, pycha, ale dobre …, amy, amyjemy , ja jem, ty jesz, my jemy śniadanie albo inny posiłek, gładzimy się po brzuszku,

– la, la…, lo, lo…, le, le, le…, lu, lu, lu…, ly, ly, ly… – lulamy misia/ lalkę/ samochodzik (mogą być inne sylaby, które wymieniłam wyżej),

tik, tak, tik, tak… zegar tyka,

dzyń, dzyń… budzik dzwoni … , budzik budzi … jesteśmy obudzeni, jesteśmy niedobudzeni, obudziłam się, obudziłem się, obudziłeś się, obudziłaś się, obudziliśmy się

– bim, bam, bom, bim… zegar bimba – zegar, słyszysz, zegar bije/dzwoni …

– bum, bum…, brum, brum … bbbbb … tak jedzie auto/ samochód … (ustami z językiem między nimi lub bez języka) ,

pibip, pibip…, tak piszczy klakson – dźwięki auta/ autobusu,

– plim, plam, plom, plim, plum … tak plumka woda, tak plumka pianino, a na nim gra pianista, gra też pianistka …

– woda robi plim, plam… o zaplamiła obrus…

– tupu, tupu…, tup, tup, tup… , tupiemy, tupiemy… ja tupię, ty tupiesz, my tupiemy…(chodźcie i wygłupiajcie się),

– człapu, człapu…, człap, człap, człap… człapiemy, człapiemy , ja człapię, ty człapiesz, my człapiemy, dziadek człapie, babcia człapie… (chodźcie i wygłupiajcie się)

– puku, puku…, puk, puk…, pukamy, pukamy … ja pukam, ty pukasz, on puka … – pukanie do drzwi,

– husiu, husiu, huś, huś, huś … huśtamy się na huśtawce …

buch, bach…, łup, o buchło – gdy coś spadnie,

– hopa, hopa, hop, hop… ,

kicu, kicu, kic, kic, kic... , kicamy, kicamy …, skaczemy, skaczemy … – gdy skakacie,

– pyk, cyk… – gdy coś kończycie,

– juchu, łał… super – jak coś świetnie wyjdzie, uda się, wymachujemy rękami,

– fu, fu, fu…, tydy, tydy, tydy…, ciuch, ciuch, ciuch… tak jedzie pociąg, który się ciągnie w nieskończoność, bo jest bardzo długi …

iiiiiiiii albo uuuuu… tak piszczy, gwiżdże pociąg … (gdy bawicie się pociągiem, „ciuchcią”),

– iu, iu, iu, iu… – karetka pogotowia,

– io, io, io, io… – straż pożarna,

– ia, ia, ia, ia… – policja ( ważne jest tu otwieranie ust: i – usta układamy płasko, u – usta tworzą malutkie kółeczko, o – usta tworzą duże kółko)

– uuuuu… tak lata, samolot, tak leci samolot , samolot, bo sam lata …

dźwięk lecącego samolotu (“u” – dziubek z ust, okrągłe usta), iiiiiiiii… – lądowanie (płaskie usta, w uśmiechu),

szszsz… , szu, szu, szu…, sza, sza, sza…, szo, szo, szo…, sze, sze, sze…, szy, szy, szy… tak szumi wiatr, tak szumi wiatr od latwiatr bo wieje … (“SZ” – język znajduje się za górnym dziąsłem, zęby przybliżone, usta wysuwają się mocno do przodu i odsłaniają zęby)…

 

Wspólnie z dzieckiem wymyślajcie jeszcze inne wyrażenia dźwiękonaśladowcze i wiele razy w ciągu dnia je mówcie, śpiewajcie. Powodzenia. Dzięki tym ćwiczeniom trenujecie słuch mowny i aparat artykulacyjny.

 

  1. Ćwiczenia języka i ust:

– posyłajcie sobie nawzajem całuski,

– machając rączką, mówcie: pa, pa, pa… (ćw. ust i słuchu fonemowego, motoryki dziecka),

– niech dziecko liże talerzyk posmarowany, np.: nutellą, serkiem homogenizowanym, dżemem budyniem, kisielem itp.,

oblizywanie się jak kotek (można dziecku posmarować usta nutellą bądź dżemem),

– naśladujcie ustami motorek: bbbbb… z językiem między ustami i bez niego,

– naśladujcie okrzyk wojenny Indian (wymawiając samogłoskę: uuuuu bądź oooo…, klepcie się dłonią po ustach),

– zbieranie językiem z talerzyka pokruszonych płatków kukurydzianych, pokruszonych biszkoptów lub herbatników, cukierków do dekoracji ciast itp.

– próbujcie kląskać lub mlaskać językiem,

“liczcie” językiem ząbki (przesuwanie językiem po wszystkich zębach)

 

Bardzo zależy mi na tym, by to ćwiczenie było wspólną zabawą i radością dla opiekuna i dziecka, byście się w czasie tych zajęć dużo śmiali. W przypadku malutkich dzieci ważniejsza jest dobra zabawa, a nie perfekcyjna dokładność. Zawsze: początkowi zajęć, a zwłaszcza końcowi ma towarzyszyć radość i śmiech. Tylko wtedy dziecko będzie chciało powtarzać i naśladować swojego opiekuna, będzie tęsknić do wspólnej zabawy i jej oczekiwać.

 

  1. Zaczarowane rymowanki do pokazywania (dzieci kochają rymowanki).

Główka się rusza,

rączki machają,

paluszki tańczą,

nóżki tuptają.

Bo główka, rączki, paluszki, nóżki

dziś do zabawy nas zapraszają.

 

Proszę wykonywać razem z dzieckiem, mówiąc ten śmieszny wierszyk, wymieniane w nim czynności. Można też robić to rączkami i nóżkami dziecka.

 

Wyśpiewujcie, powtarzajcie wielokrotnie w ciągu dnia rymy i powtarzające się części wyrazów, a potem całe te wyrazy.

 

Ćwiczenie motoryki dużej, sensoryki dziecka, rytmizacja mowy, doskonalenie słuchu fonemowego i pamięci:

 

Części ciała

Rączki klapią: klap, klap, klap,

(klaszczemy w dłonie)

nóżki tupią: tup, tup, tup.

(tupiemy nóżkami)

Tutaj swoją główkę mam

(pokazujemy na głowę)

a na brzuszku: bam, bam, bam.

(klepiemy się po brzuszku)

Buzia robi: am, am, am,

(naśladujemy mlaskanie buzią)

oczka patrzą tu i tam.

(mrugamy oczkami)

Tutaj swoją główkę mam

(pokazujemy na głowę)

a na nosku sobie gram.

(naśladujemy grę na trąbce)

 

I kolejne rymowanki połączone z ruchem:

Lata osa koło nosa.

Lata pszczoła koło czoła.

Lata mucha koło ucha/ brzucha.

Lata muszka koło uszka/ brzuszka.

Lata pszczółka koło czółka.

Latają ważki koło paszki.

Lata bąk koło rąk.

Chodzą mrówki koło główki.

Idzie słoń, a tu dłoń.

Idą kurki, a tu pazurki.

Latają wróżki koło nóżki.

– mama bądź tata mówiąc te zabawne rymowanki wykonuje ręką gest latania bądź chodzenia owada/ zwierzęcia/ postaci koło wymienianych części ciała dziecka.       🙂

Proszę jak najczęściej bawić się tymi wierszykami. Oprócz tego w ciągu dnia wielokrotnie powtarzajcie sobie, śpiewajcie rymy z tego wierszyka i części wyrazów, które są takie same, a potem całe wyrazy (są zaznaczone kolorami). Prawdopodobnie w skutek częstej zabawy tym wierszykiem, dziecko go w końcu zapamięta, co będzie bardzo korzystne dla rozwoju jego mowy.

Życzę wspaniałej zabawy i sukcesów.

 

neurologopeda: Agnieszka Gaj